Bohaterką dzisiejszego wpisu jest laleczka Susy od Creation and Distribution.
To jeden z fajniejszych kloników barbiowych o bardzo sympatycznej twarzyczce.
Moja laleczka została wypatrzona na giełdzie i jest jedyną Susy jaką posiadam.
Ma bardzo pociachane włosy, które nie wiadomo jak ułożyć, bo mają różne długości.
Posiada ciałko typu pajacyk - niestety w stopniu najwyższego rozklekotania.
Z tego co wyczytałam jest ona pomysłem Szwedzkim, ale produkowanym w Hong Kongu.
Przyjemna buźka i zgrabne ciałko sprawia, że bardzo wdzięcznie pozuje.
Mam nadzieję, że kiedyś znajdę jakąś jeszcze.
Bardzo spodobały mi się Susy w wersji czarnoskórej.
wtorek, 30 kwietnia 2013
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
"CHILTERN" - jednooka
Dzisiaj pogoda na spanie: szaro, buro i deszcz.
Spać nic tylko spać, ale my przecież jesteśmy twardzielami, no i poniedziałek dzień dostaw w SH a w niektórych i przeceny.
Odpowiednio nastawione zrobiłyśmy rundkę po mieście ... a tu bieda. Tylko w naszym ulubionym: wciśnięta w narożnik półki leżała odziana w kieckę i pachnąca ostro piwnicą - jednooka inwalidka. Posiadała interesującą sygnaturę no i ze względu na swój stan kosztowałą parę złotych. A, że jest to czarnulka ( lubimy czarnulki) to trafiła pod nasz dach.
UWAGA!
Proszę się nie przestraszyć pustego oczodołu - lekkawo upiornie wygląda.
Wykonana jest z winylu (miejscami lekko przebarwiony).
Największym zmartwieniem jest oko - zupełnie wyrwana tęczówka razem z rzęskami.
Kolor włosków z czasem wytarł się.
Niestety nie pasuje żadna tęczówka, którą posiadam. Albo zbyt duża, albo inny kolor. Najlepiej pewnie będzie wyłupić drugie oko i nasadzić nowe obydwa - tylko znaleźć odpowiedni rozmiar.
Na razie najprostsze było osadzenie nowych rzęsek. Oko zostało wypełnione masą, aby nie straszyło pustą czeluścią.
Ciekawa jest sygnatura "CHIL TERN" (z przerwą i wywierconym otworkiem) Made in England.
Po szperaniu okazało się, że produkowali oni najpierw lalki - to firma z tradycjami od 1908 - a później misie i to właśnie głównie z produkcji Teddy Bear są znani (1915).
Po dalszym szperaniu, myślę że laleczka pochodzi z lat 60'. Znalazłam jej odpowiednika w wersji białej i podobnej, ale większej czarnej.
Nie jest duża, mierzy około 25cm. Podoba mi się jej pyza z widocznym języczkiem i śmieszne chwytne stopy.
Odziana była w sukienkę troszkę małą i niezwykle już poprutą. Sama sukienka to ciekawostka - okazała się, że ma taką oto metkę z nazwą i podanymi wymiarami w calach.
Słabo wyszło, więc: jest tam postać wróżki z napisem Faerie Glen wear 11 -13 (cali) Made in England - robili oni akcesoria dla lalek m.in. dla Sindy.
Laleczka ubrała swoją maławą sukienkę i kapelusik na deszcz, i poszła robić zdjęcia z profilu.
Trawka mokra i ślizga więc parę razy podłoże złapała:)
Będzie świetnie wyglądać z moją Matyldą - lalką z częściowym niedowidzeniem(wyblaknięta jedna tęczówka), to lalka w tym samym stylu, ale bez sygnatury i ciut mniejsza.
Spać nic tylko spać, ale my przecież jesteśmy twardzielami, no i poniedziałek dzień dostaw w SH a w niektórych i przeceny.
Odpowiednio nastawione zrobiłyśmy rundkę po mieście ... a tu bieda. Tylko w naszym ulubionym: wciśnięta w narożnik półki leżała odziana w kieckę i pachnąca ostro piwnicą - jednooka inwalidka. Posiadała interesującą sygnaturę no i ze względu na swój stan kosztowałą parę złotych. A, że jest to czarnulka ( lubimy czarnulki) to trafiła pod nasz dach.
UWAGA!
Proszę się nie przestraszyć pustego oczodołu - lekkawo upiornie wygląda.
Wykonana jest z winylu (miejscami lekko przebarwiony).
Największym zmartwieniem jest oko - zupełnie wyrwana tęczówka razem z rzęskami.
Kolor włosków z czasem wytarł się.
Niestety nie pasuje żadna tęczówka, którą posiadam. Albo zbyt duża, albo inny kolor. Najlepiej pewnie będzie wyłupić drugie oko i nasadzić nowe obydwa - tylko znaleźć odpowiedni rozmiar.
Na razie najprostsze było osadzenie nowych rzęsek. Oko zostało wypełnione masą, aby nie straszyło pustą czeluścią.
Ciekawa jest sygnatura "CHIL TERN" (z przerwą i wywierconym otworkiem) Made in England.
Po szperaniu okazało się, że produkowali oni najpierw lalki - to firma z tradycjami od 1908 - a później misie i to właśnie głównie z produkcji Teddy Bear są znani (1915).
Po dalszym szperaniu, myślę że laleczka pochodzi z lat 60'. Znalazłam jej odpowiednika w wersji białej i podobnej, ale większej czarnej.
Nie jest duża, mierzy około 25cm. Podoba mi się jej pyza z widocznym języczkiem i śmieszne chwytne stopy.
Odziana była w sukienkę troszkę małą i niezwykle już poprutą. Sama sukienka to ciekawostka - okazała się, że ma taką oto metkę z nazwą i podanymi wymiarami w calach.
Słabo wyszło, więc: jest tam postać wróżki z napisem Faerie Glen wear 11 -13 (cali) Made in England - robili oni akcesoria dla lalek m.in. dla Sindy.
Laleczka ubrała swoją maławą sukienkę i kapelusik na deszcz, i poszła robić zdjęcia z profilu.
Trawka mokra i ślizga więc parę razy podłoże złapała:)
Będzie świetnie wyglądać z moją Matyldą - lalką z częściowym niedowidzeniem(wyblaknięta jedna tęczówka), to lalka w tym samym stylu, ale bez sygnatury i ciut mniejsza.
niedziela, 28 kwietnia 2013
Niedziela z lalkami cz.2 - House of Berkeley :Nora
Korzystając z chwili niedzielnego wolnego czasu umieszczam na blogu dzisiaj drugi post.
Bohaterką tego wpisu jest laleczka porcelanowa kupiona w SH i posiadająca certyfikat, który głosi, że laleczka nazywa się Nora a pochodzi z kolekcji House of Berkeley. (Z tego co znalazłam to zajmują się domami i ich wnętrzem - jednak nie wiem czy to jest to samo źródło. Na ebayu poszukałam kilka lalek z tym certyfikatem)
Laleczka ma bardzo starannie wykonaną buzię - choć jej uśmiech mama określa jako uśmiech Jokera, posiada ślicznie przymrużone oczka i delikatnie zaznaczone policzki. Generalnie fajna z niej pyza.
Głowa umieszczona na szyi, można nią kręcić i obracać.
Zastrzeżenia co do łapek - mogły być staranniejsze, no i do stóp - te są bardzo schematyczne.
Jednak lalka posiada bardzo starannie wykonane ubranko - choć kolor ogrodniczek ma bardzo chłopięcy. Jest ona lalką siedzącą.
Powinna mieć małego niedźwiadka, widocznie się zagubił.
Za towarzysza do zabaw dostała mini porcelankę w stroju misia - też z SH - mam kilka porcelanek miniaturek, ale ten misiek ma najfajniejszą pyzę.
Mama zabrała ze sobą obie na spacer i do swojej babci a mojej babci pra.
Wiosna pełną parą: zakwitła magnolia
Bohaterką tego wpisu jest laleczka porcelanowa kupiona w SH i posiadająca certyfikat, który głosi, że laleczka nazywa się Nora a pochodzi z kolekcji House of Berkeley. (Z tego co znalazłam to zajmują się domami i ich wnętrzem - jednak nie wiem czy to jest to samo źródło. Na ebayu poszukałam kilka lalek z tym certyfikatem)
Laleczka ma bardzo starannie wykonaną buzię - choć jej uśmiech mama określa jako uśmiech Jokera, posiada ślicznie przymrużone oczka i delikatnie zaznaczone policzki. Generalnie fajna z niej pyza.
Głowa umieszczona na szyi, można nią kręcić i obracać.
Zastrzeżenia co do łapek - mogły być staranniejsze, no i do stóp - te są bardzo schematyczne.
Jednak lalka posiada bardzo starannie wykonane ubranko - choć kolor ogrodniczek ma bardzo chłopięcy. Jest ona lalką siedzącą.
Powinna mieć małego niedźwiadka, widocznie się zagubił.
Za towarzysza do zabaw dostała mini porcelankę w stroju misia - też z SH - mam kilka porcelanek miniaturek, ale ten misiek ma najfajniejszą pyzę.
Mama zabrała ze sobą obie na spacer i do swojej babci a mojej babci pra.
Wiosna pełną parą: zakwitła magnolia
Niedziela z lalkami cz. 1 - odnalezione siostry
Jakiś czas temu przywędrowała do mnie jedna z sióstr Olsen i pozostała osamotniona bez swojej bliźniaczki.
Koleżanka mojej mamy wiedząc, że zbieramy lalkowe stworzenia przyniosła nam rozczłonkowane ciałko, które okazało się być drugą siostrą:)
Niestety szyja solidnie przetrącona i oderwana jej górna część razem z mocowaniem głowy. Pokombinowałyśmy nad nieszczęsną, przedłużyłyśmy szyję za pomocą plastycznej masy i osadziłyśmy głowę.
Kłopotem był ubytek szyjny przez co lalka wydaje się być niższa od swojej siostry.
Laleczki łapki mają sztywne - ruchome tylko w ramionach, artkulację w kolankach , głowa mało ruchoma. No i są mniejsze od Barbie, a pochodzą też od Mattela.
Teraz spotkanie "po latach" oto od lewej: Mary - Kate i Ashley Olsen
Laleczki wyszły na łąkę i nawet spotkały księcia, aż zastygł oczarowany ich widokiem.
To poszły dalej.
Nieśmiało wyglądają fiołki.
A tak wyglądają w rzeczywistości.
Zdjęcie pochodzi z www.widelec.org
Mama pamięta je jako maluchy w serialu Pełna Chata, wymieniały się rolą małej dziewczynki a wszystkie dziewczyny podobno wzdychały do wujka Jessiego:)
Zdjęcie pochodzi z www.film.wp.pl
Koleżanka mojej mamy wiedząc, że zbieramy lalkowe stworzenia przyniosła nam rozczłonkowane ciałko, które okazało się być drugą siostrą:)
Niestety szyja solidnie przetrącona i oderwana jej górna część razem z mocowaniem głowy. Pokombinowałyśmy nad nieszczęsną, przedłużyłyśmy szyję za pomocą plastycznej masy i osadziłyśmy głowę.
Kłopotem był ubytek szyjny przez co lalka wydaje się być niższa od swojej siostry.
Laleczki łapki mają sztywne - ruchome tylko w ramionach, artkulację w kolankach , głowa mało ruchoma. No i są mniejsze od Barbie, a pochodzą też od Mattela.
Teraz spotkanie "po latach" oto od lewej: Mary - Kate i Ashley Olsen
Laleczki wyszły na łąkę i nawet spotkały księcia, aż zastygł oczarowany ich widokiem.
To poszły dalej.
Nieśmiało wyglądają fiołki.
A tak wyglądają w rzeczywistości.
Zdjęcie pochodzi z www.widelec.org
Mama pamięta je jako maluchy w serialu Pełna Chata, wymieniały się rolą małej dziewczynki a wszystkie dziewczyny podobno wzdychały do wujka Jessiego:)
Zdjęcie pochodzi z www.film.wp.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)