poniedziałek, 30 września 2013

Laluszki staruszki

Zainspirowana pytaniem z poprzedniego postu o lalkę porcelankę typu Walda postanowiłam przedstawić kilka moich staruszek.

Opis lalki Walda można znaleźć w Klinice Lalek (ja także serdecznie dziękuję za informację).
Odnośnie samej lalki to nie wiem naprawdę czy wśród moich jest jakiś oryginał, gdyż było wielu naśladowców a same lalki nie były oznaczane.

Bardzo lubię te lalkowe staruszki, choć z braku miejsca musiałam ograniczyć ich kupowanie, to zawsze z żalem patrzę gdy muszę zostawić takiego biedaka.
 Nie są one jakoś specjalnie rzadkie a często zabija mnie cena na targowiskach - "bo wie pani to antyk z 18 wieku" - naprawdę usłyszałam taki tekst. "Antyk" cenę miał kosmiczną a co dziwne miesiąc później już nie był antykiem - to przygarnęłam oczywiście:)

Lalki te trafiają w stanie różnym takim jak ten...


Porozpruwane korpusy, powyciągane pakuły, brak rączek...

Muszą biedaki poczekać na swoją kolej...

 
Podobno niektórzy się ich boją, zupełnie nie wiem dlaczego...
Niby są podobne do siebie, ale przecież każda ma w sobie coś innego...
 
 
Inne są układy twarzy, malowane buzie. Różnią się wielkością i sposobem wykonania stóp. Niektóre mają wylane butki ze skarpetkami a inne delikatne białe stopki.
 






Buzie niby podobne, ale mają zupełnie inny odcień.
Te posiadają wylane w całości głowy z naklejonymi perukami zrobionymi na podstawie jakiegoś tworzywa - skóry, albo rodzaju twardego kauczuku (chyba) - lalka po prawej nie ma swoich oryginalnych włosków.



 
 
 
 
Te posiadają zdejmowane włosy nasadzone na czymś w rodzaju - kasku (tylko" kask "przychodzi mi do głowy) , po zdjęciu go z głowy widać wnętrze czaszki.
 


Ta laleczka była zwinięta w kłębek (dosłownie) i przygotowana na podróż w jedną stronę prosto na śmietnik. Po wybieleniu, wymianie pakuł itp. wyszła z niej śliczna bladzioszka (tylko z mocno przerzedzonymi włoskami).




Ta w czepku to był ten antyk z targu:)
Obydwie posiadają zamykane oczka - mechanizm jest sprawny.



 
 


 
 
A to laleczka, która przypomina swym wykonaniem staruszki : posiada podobne łapki, nóżki ma wylane w całości, ciekawa głowa na postumencie. Jednak korpus ma nowy - żywię głębokie przekonanie, że to składaczek jest...
 



 


piątek, 27 września 2013

Lalkowe puzzle

Bardzo dziękujemy za liczne odwiedziny i miłe komentarze:)

Nasze lalkowe zbieractwo zaczęło się od lalek porcelanowych. Oczywiście porcelanki nadal przykuwają naszą uwagę i jeśli jakaś przykuje naszą uwagę i jest do osiągnięcia ląduje w naszych zbiorkach. Mama ma kilka ulubienic wśród nich, są to np. bladzioszki staruszki, bladzioszki z malowanymi buziami, porcelanowe dzieciaczki - właściwie trudno znaleźć taką, której mama nie lubi.

Mama znalazła na aukcyjnym naszym portalu taką ofertę...

                                          Zdjęcie pochodzi z aukcji internetowej z allegro.

Zakochałam się w tych laleczkach od razu - bobasek miał taką fajną pyzę (już nawet snułam plany o wymianie jego nóżek na takie bobaskowe zamiast tych białych) a bladzioszka - no po prostu Shirley.
Opcja kup teraz i czekam na przesyłkę.
Akurat byłam w pracy gdy zadzwonił małżonek i poinformował mnie, że przyszła przesyłka...



Widzicie te puzzle - to jest to co pozostało z głowy bobaska: kawałki a niektóre rozsypane w pył:(
Pomyślałam, że może uda się pokleić puzzle (nie cierpię puzzli), ale to koszmar jakiś - same ubytki:(
Zostawiłam jako zajęcie na długie zimowe wieczory...


Kontakt ze sprzedającym: pani miła i sympatyczna , przejęła się bardzo, no ale szkoda się stała. Chyba przesyłką zagrano w piłkę, aż dziw, że druga porcelanka ocalała - choć nie do końca.
Po oględzinach ramię do klejenia.

Bardzo lubię ten typ porcelanek z malowanymi buziami (każda jest inna) z ogromnymi oczętami - panna z loczkami wzbogaciła zbiorek.



Ma śliczne, delikatne stopy.


No Shirley po prostu...



Puzzle porcelanowe dały mi impuls do zajęcia się porządkami lalkowymi, czyli lalkami z pudełka czekającymi na klejenie części, doklejanie włosów itp. A także na segregację części czyli nogi do nóg, korpusy do korpusów itd.

Po bobasie został korpus z łapkami i nóżki były przygotowane do wymiany a w pudełku leżały takie oto lalki:

Panna od Leonardo z dużą głową, która nie pasowała mi do małego korpusu.


Arnold nazwany tak ze względu na muskularne ramiona:)


Panienka dostała ciało od bobasa co poprawiło jej proporcję, choć nadal nie jestem z niej zadowolona - może inne włosy? Sama nie wiem...


A Arnold otrzymał jej ciałko i od razu jest weselszy. Dostał też włosy.



Na stół trafiła też Balbinka, która otrzymała włosy (czeka jeszcze na nowe rzęski, ale muszę znaleźć odpowiednie).



A to panienka, którą do stałam od koleżanki . Lalka była w sześciu częściach - każda z osobna.
Wiem, że niektórzy się ich boją, ale co tam poznajcie pannę obrażalską :)
 

Nie wytykaj języka:)
 
 
W końcu dokleiłam stopy mojej parce marynarskiej (niestety widać łączenie i zastanawiam się czy coś da przemalowanie nóg w dobranym odcieniu - jakoś nie czuję się na siłach a na razie maskuję je skarpetkami).
 

 
Na koniec wszystkie moje malowane bladzioszki.
To Sara, która była pierwsza.
 





 
To wszystko na dzisiaj. Właśnie słyszę, że zaczął się polterabend u sąsiadów - czyli tłuczenie szkła u panny młodej. To taki zwyczaj u nas powszechny, mający przynieść szczęście młodym - im więcej szkła tym lepiej (doskonała okazja pozbyć się starych słoików:)) a hałas podobno odgania złe duchy:)
Biorę słoiki i idę:) 
 


poniedziałek, 23 września 2013

Sierotki

Dzisiaj post na szybko, bo czasu malutko a tydzień zapowiada się bardzo pracowicie, więc nie wiem jak będzie z czasem dla lalek:)
(i w końcu prawie wyczerpałam zawartość uzbieraną w miskach:))

Lalki, które są bohaterkami tego postu to takie niechciane bidule, które znalazły schronienie w naszym domu. Bidule, gdyż biedaki zostały znalezione w SH na koniec tygodnia, po przecenach gdy w pudłach i na wieszakach zostają same już resztki. Wiem, że z miejscem krucho, ale szkoda ich po prostu.

Tę panienkę dostałam za darmo, bo łysa i w brudną szmatkę odziana . Buty miała, które mówią o jej pochodzeniu jako wytworze Made in Hong Kong ( tu objawiła się złośliwość losu - jeden but wypadł przez dziurawą reklamówkę co odkryłam w domu:()
Ma śliczne oczka jak stare lalki vintage.


Miałą kiedyś włosy, zostało po nich miejsce i teraz mierzy sobie peruki.

 W długich falach?


Czy krótkim paziu?





Ta laleczka posiada na karku napis FRANCA, ale nie udało mi się jej zidentyfikować.
Wymagała zabiegów benzacne, gdyż miała na twarzy długopisowe piegi.




 
A to już śliczne bliźniaki. Na głowie mają tylko numerki. Tułów i kończyny wykonane są z plastiku a głowy z gumy. Włoski są mięciutkie i błyszczące, bardzo dobrze się rozczesały.
 Słodziutkie z nich brzdące:)






A to jedyna w tej gromadce panna z rodowodem czyli dzidziuś od Palitoy Made in England. W domu gości jej duża siostra. Już myślałam, że to tine tears , ale niestety nie wygląda na to. Choć i tak jest śliczna.




A ta kruszynka to następny wyrób Made in Hong Kong i jest po prostu rozbrajająca. Tułów wykonany jest z plastiku a pozostałe części z gumy.
Ubrana była w ciuszek, który się po prostu rozpadł.



Dostała sukienkę po Evi.

Może sobie pocycać paluszek (taki brzydki nawyk:))




I na prośbę najmłodszego domownika - mini bobasek:)

A także zdjęcie grupowe.


 No i jak ja mogłam pozwolić im gdzieś zginąć?