środa, 20 grudnia 2017

Amok

Wraz z początkiem Grudnia wpadłam w amok i obserwując ludzi dookoła to nie ja jedna.
Mama wrażenie, że opanował mnie świąteczny galop.
Przelotki na mieście dotyczyły świątecznych gadżetów a internety przelatywałam w poszukiwaniu świątecznych inspiracji.
W pracy jestem odpowiedzialna za dekoracje a staram się co roku skonstruować coś nowego:)
Szaleństwo zakupów całkowite.
No i jeszcze prezenty.....
Z okazji świąt ludzie zaczynają mówić ludzkim głosem, pomagają staruszkom w autobusie życząc im wesołych świąt - osobiście byłam świadkiem:)))

Z niefajnych rzeczy znowu musiałam odwiedzić sąd, nie jest to dla mnie miłe doświadczenie a niestety biorę udział w sprawie, z gatunku tych ,które kojarzą mi się tylko z programami w telewizji.
Sprawa ta zżera całkowicie moje nerwy i drugie niestety:  jej końca na razie nie widać:(


Przy okazji świątecznych zakupów lalkowy los okazał się być łaskawy, co jakiś czas wpadał do torby jakiś plastik z fajna buzią.
A upolować półtorej Betki w jednym tygodniu to już malutki farcik.
Piszę półtorej, gdyż jedna głowa osadzona była na pożyczonym ciele jakiejś Barbie. 

Lokowatą pannę zawinęłam spod ręki innej pani, obie wyciągnęłyśmy dłonie w jednym kierunku - Ha moja była szybsza:))

Znalazłam tez sobie takiego kolorowego regionalnego cudaczka.


Cały czas czeka na sesję duża pyza Lissi Batz .


I cudowna pyzka od Franklina nazwana Melką ze względu na podobieństwo do mojej córy.


A na koniec szczegółowo o lalce przytachanej z wyjazdu. Jak zawsze kiedy gdzieś jadę to zwiedzam okoliczne lumpy.
W jednym z nich pani czesała a właściwie wyszarpywała włosy uroczej blondynce. Włosy w stanie : kołtun totalny - o ła pomyślałam sobie.

Lalkę zakupiłam oczywiście, włosy wymoczyłam. Pięknie się wyczesały:))

Oto  Roszpunka ze swoim zielonym przyjacielem:)














Miała na sobie oryginalną kieckę,ale jakoś nie przepadam za tymi księżniczkowymi tiulami.



poniedziałek, 27 listopada 2017

Mały, ale jary

Czas leci a właściwie to galopuje. Nie wiem kiedy właściwie...
Dzisiaj ze smuteczkiem stwierdziłam, że znowu jest ciemno kiedy idę do pracy  i ciemno kiedy wracam do domu. Buuuuu po prostu.
Lalkowo jest całkiem nieźle, choć po przytachaniu dzisiejszej ogromniastej lali -( a ostatnio przyrzekłam żadnego wielkoluda) - mój mąż pytał czy stawiać jeszcze jedną dobudówkę:)))
Dzisiejsze zdjęcia zrobiłam jakiś czas temu kiedy jeszcze było jasno;)

Lalek choć niewielkiego wzrostu - tylko 7 cali, jest imponujący jeśli chodzi o zgrabne ciałko i jego artykulację.
Z twarzy przypomina mi trochę Jeta Lee i tak go pieszczotliwie nazywam:)


Kupiłam go wraz z butami i ubrankiem, które nie wiem czy w oryginale jest jego. Po przeglądnięciu zdjęć innych figurek najprawdopodobniej ma je w schedzie po kimś innym z serii tychże figurek.
Jet posiada na plecach sygnaturę i datownik:)


Pochodzi z lat 70' prawdopodobnie z serii drugowojennej figurek Lion Rock i jest to  chyba japoński żołnierz.
Lion rock było oddziałem produkcyjnym firmy Mego Corporation działającej w latach 1954 - 1983.
O figurkach mego można sobie poczytać na przykład tutaj:

http://mikeysdolls.blogspot.com/p/mego-dolls-everything-else.html

Mój nabytek wygląda sobie tak.




A teraz czas na zdjęcia rozbierane.....









Oczywiście koteł musi asystować...



Kiedyś jak było widno...












sobota, 11 listopada 2017

Paskudka

Dzisiaj pogoda paskudna to i lalka z marszu nazwana paskudką:)- zupełnie nie wiem czemu.
Firmę Goebel kojarzyłam głównie z porcelaną. Sama jestem właścicielką wygrzebanych w lumpach uroczych figurek i mini bibelotków.
Jakiś czas temu trafiła do mnie specyficzna gumowa lalka o dyskusyjnej urodzie.


Laleczka sygnowana na pleckach W.Goebel i prawdopodobnie pochodzi z lat 60'tych.


Z przyjemnością pooglądałam sobie inne laleczki z tą sygnaturą np.Charlot

                                  www.terapeak.com/worth/charlot-byj-doll-w-goebel-1957


I jeszcze takie cudo.

                                                                       Pinterest

Moje znalezisko wygląda sobie tak.



Wygląda trochę jak pływak z tymi szerokimi ramionami. Albo jak kwadratowa gąbka -  Spongebob Kanciastoporty z bajki:)





Na chwilę tylko wyskoczyłam na dwór wnosząc odrobinę kolorytu w ten pochmurny dzień i wieczór właściwie.











We wszystkim asystuje mi ostatnio nasz ciekawskonosy koteł. Gramoląc się i układając w kadrze.