piątek, 19 czerwca 2015

Głowa na karku cd.

W poprzednim poście były kloniki, nad którymi bolałam, że inne ciałko itd....

Genialna kobieta M.Mistakes :) podsunęła pomysła, że można by spróbować ciałka od Simby super model. Wiedziałam gdzie w sklepie leży takie jedno. Pobiegłam szybko jak tylko mogłam.:)

Klonika oskubałam z włosków robiąc lalkę perukową. Nasadziłam głowę na to ciałko i faktycznie to jest to:) ! Po prawdzie zaczep szyjny nie jest idealny, ale to drobnostka. Ciałko jest drobne i dziewczęce i oto chodziło.






I klonikowe ubranko też pasuje:)









Głowa Miri dostała ciałko po kloniku i muszę przyznać, że wygląda całkiem nieźle:)



Z czasem obdarzę moje kloniki takimi ciałkami na pewno:)

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Mieć głowę na karku

Chyba moje lumpeksowe szczęście się skończyło.:( Bryndza total , nawet w sąsiedniej parafii.
Na szczęście w poczekalni czeka trochę plastiku. Tylko czasu mi trochę brak no i jestem po prostu padnięta. Czuję totalne zmęczenie i potrzebę dłuższego urlopu a to dopiero za miesiąc:(

Ostatnia lalka pochodząca z lumpu trafiła do mnie w poprzednim tygodniu.
Jest to postać z lubianej przez moją córę bajki "Klinika dla pluszaków". Bohaterką jest dziewczynka o imieniu Dosia, która leczy uszkodzone zabawki.


Zabawka, która wpadła w moje łapki posiada licencję Disney i pochodzi z firmy Jyst Play Toys.
Twórcy dość wiernie odwzorowali postać, szczególnie duuuużą głowę. Niestety nie dodaje to uroku lalce i sprawia (a przynajmniej dla mnie) dziwne wrażenie.
Może gdyby szyja była dłuższa, ale niestety....lalka cierpi na zanik karku.


Na stale ma wmontowane obuwie i wymalowane getry.
Włoski - kucyki wychodzą z pomalowanych włosów.


Ubranko jest uszyte w całości i zapinane na rzep. Niestety popruło się na szwach:(


Pomimo dużej głowy Dosia stoi w miarę stabilnie.

Miało być o głowach...

Zawiodły mnie lumpeksy, ale ucieszył mnie chiński sklep z mydłem i powidłem.
Odkryłam tam kloniki lalek Licca. Podobne do mojego poprzedniego klona.






Mają swoje braki, to fakt, ale bardzo je lubię:)

Braki to oszczędność we włosach, którą obiecałam sobie naprawić w urlopie (zabawię się w przeszczepianie włosów).
No i ciałko, konkretnie to....


Zapas ciałek od kloników monsterkowych się wyczerpał, pozostały inne - też klonikowe.
Sporo się nabiedziłam z zamocowaniem głów, bo to ciało a właściwie jego szyja ma bardzo ograniczone możliwości. Jak tylko znajdę te monsterkowe to zaraz wymienię - są po prostu delikatniejsze.



Dosię zabrałam wczoraj ze sobą nad morze.





Reszta dzisiaj w domu.











sobota, 6 czerwca 2015

Żółwik nr2

W końcu mój drugi żółwik gotowy jest na pokazanie.
Lalka pochodzi od "pani spod lady" i trafiła do mnie razem z Jasiem:)
http://lalki-laleczki-lalunie.blogspot.com/2015/05/chopiec-czy-dziewczynka.html

Obie wyglądały tak:


Dziewczynka była mocno pomalowana jakimś mazakiem i lakierem do paznokci.
Konieczna więc była kuracja na słońcu.



Wystawienie lalki na dwór spowodowało u lalki nabycie nowej warstwy, tym razem kurzu.
Jest tak sucho, że przejeżdżające za płotem auta wzbijają kurzawę, która osiada na moim podwórku:(



Po umyciu lalka odzyskała koloryt.
Niestety została jeszcze plama na policzku. Długopis schodzi dość szybko,  mazak (albo coś w tym rodzaju) wymaga dużo dłuższego czasu:(
Lalka pochodzi z rodziny piszczków - posiada charakterystyczną piszczałkę z tyłu pleców:)






A to jej żółwikowa młodsza koleżanka, która trafiła pod ostrza nożyczek szalonego fryzjera.








czwartek, 4 czerwca 2015

Walcząca kobietka

Znowu mam zaległości w blogowej strefie.:(
W pracy ,praca wre. Czerwiec to prawie same wyjazdy i imprezy. Padałam na nos i zasypiałam jak tylko poczułam poduszkę pod głową.

Znalazłam tylko chwilę przed pracą, aby przejść przez miasto. Robiłam zakupy dzieciakom z okazji ich święta. Szłam i tak sobie myślałam, że fajnie też byłoby sobie też sprawić prezent. W końcu w jednym z SH wyciągnęłam za włosy lalkę ,która sprawiła mi dużą radość.
W końcu udało mi się trafić w lumpie na przedstawicielkę monsterek:)
Konkretnie na tę oto wilkołaczkę:)


Klaudynka   oryginalnie wyglądała sobie tak:


http://pixgood.com/clawdeen-wolf-doll-13-wishes.html


Moja znajda była całkiem goła pozbawiona wszystkiego oprócz bransoletek na przedramionach.
Pozbawiona została też połowy długości włosów.

Obdarzona zaś była plamkami farby na ciele. Tą samą farbą ktoś zabarwił włosy, niestety nie udało mi się zmyć jej całej i zostały pasemka.


Zamalowane też były bransoletki co jeszcze miejscami wyłazi.
I paznokcie, na szczęście farba z ciała zeszła bez problemu.


Mogę powiedzieć,że oprócz tych eksperymentów kondycja lalki jest w dobrym stanie.
Makijaż kompletny, stawy nie rozlatane, uszy nie pogryzione:)






Jest ona walczącą kobietką, prawdziwym wojownikiem przygotowanym na każdą ewentualność.
Zwłaszcza na wypadek apokalipsy. Napisałabym,że zombie, ale przecież potwory to jej najbliżsi krewni. Nie wiem co za apokalipsa,ale w tym przypadku to chyba .....człowieków?






Wojownik też musi odpocząć.....


Zwiad w trawie przeprowadzić...





W wolnej chwili kwiatki powąchać...