Niestety trzeba wstawać, do pracy iść...ciemności o piątej nad ranem nie nastrajają optymistycznie, ble...
Dobrze, że drobne przyjemności są jak promyczek słońca, na przykład nowa lalka z pudełka, albo taka znaleziona gdzieś w rupieciarni i to po przecenie.
O takiej właśnie znalezionej w rupieciarni i to po przecenie (bo wyprzedaż zabawek była) będzie dzisiejszy post.
Znalazłam ją będąc w rozjazdach. Nie byłabym mną gdybym nie zaszła do lokalnych przybytków z używanymi rzeczami. Najpierw powiększyłam kolekcję z Dr. WHO o Daleka a właściwie dwa - może kiedyś pokażę, nowe Tardis też się znalazło:)
Potem wyszperałam ją...
Na oko lata 50'/60' ,angielski buziak. Świetny stan, choć ubrana w zgrzebną szatkę, pozbawiona rzęsek i drobne ubytki w malunku twarzy.
Sygnowana CHILTERN Made in England i tu już się ucieszyłam. Z tą samą sygnaturą gości już u mnie mała czarnulka: http://lalki-laleczki-lalunie.blogspot.com/2013/04/chiltern-jednooka.html
Po zdjęciu zgrzebnego worka, na próbę wstawienia rzęsek (innych nie znalazłam) moim oczom ukazało się bardzo zgrabne ciałko.
Śliczne stopy z pomalowanymi paznokietkami
Takie same łapki
Fantastyczna talia
Usteczka jak serduszko
Poszukiwania w internetach dały rezultat w postaci podobnych lalek w różnych rozmiarach, ale w takim samym stylu.
www. The- SaleRoom.com
Podarowałam jej retro ubranka, które ostatnio wygrzebałam.
Butki pożyczyłam od innej lalki. Czapeczka jest prezentem od Szarej Sowy, która otrzymała je od kogoś, ale o tym opowie pewnie sama:)