Składam też spóźnione życzenia świąteczne - najlepszego z całego serca wszystkim życzę:)
Kiedy zobaczyłam ten wytwór naszego polskiego Krawala tutaj:
pomyślałam sobie: fajnie byłoby mieć taką w swoich zbiorkach.
Tak jakoś się złożyło, że włażąc do normalnego sklepu z zabawkami zobaczyłam sterane pudełko z napisem Joanna stojące na półce. Serduszko mi zabiło aaaaaaaaaaach.
Pudełko musiało tam stać dość długo zważywszy na jego stan zużycia i wyblaknięcia - prawdziwe wykopalisko archeologiczne. Zawlokłam męża do sklepu i pokazałam co Mikołaj może mi pod choinkę przytachać:)(poparłam słowami o ostatniej przedstawicielce gatunku).
Na zdjęciach z pudełka z uroczym panem.
Z tyłu różne Joanny w balowych sukienkach.
Pudełko podniszczone - wytarte, pogięte wyblaknięte. Nie było szczelnie zamknięte i lalka w środku była lekko okurzona.
Biłam się z myślami :wyjąć czy nie wyjąć. W końcu chęć macania przeważyła.
Ubrana w różową bezę.
Zamocowana z tyłu na jeden drucik i wycięte w pudełku otwory na stopki.
Na stopkach białe botki.
Różowa beza w całej okazałości. (nie przepadam za takimi sukienkami)
Podobno lalki od Krawala są malowane ręcznie - to wyjaśniałoby różnice w oczkach i lekko uniesioną jedna brew:)
Na pleckach charakterystyczna buzia.
Głowa na szyi zakończonej kulką.
Włosy długaśnie i z grzywką.
Z tyłu głowy lekki ubytek w gumie - jakby przy wstawianiu włosów komuś się omsknęło.
Talia skrętna a łapki drucikowe, nogi zginają się na dwa.
Na koniec z powrotem do pudełka.
Może i urodą nie grzeszy, ale i tak jestem ucieszona z jej posiadania:)