poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Siostry ze wschodniej granicy

We wspomienich mojej mamy chodząca lalka taka - nazwana przeze mnie Julką - to był przedmiot jej pożądania z lat dzieciństwa.
W poprzednim roku udało się ją nam nabyć od miłego pana na Jarmarku Dominikańskim za malutką cenę. W tym roku zamarzyła się mamie siostra dla Julki. Wypatrzyła sobie więc lalkę, na allegro, za niewielkie pieniądze (gdyż lalka uszkodzona ) - i tak przybyła do nas Małgośka.
Okazało się, że Małgośka jest mniejsza od Julki co zdziwiło mamę, gdyż nie wiedziała, że lalki istniały w różnych rozmiarach (aukcja nie podawała wymiaru a lalka na oko podobna).

Lalki kiedyś miały aparaty mowy, niestety uszkodzone nie działają. Na obu aparatach napisy po rosyjsku, więc myślę, że obie pochodzą z dawnego ZSRR - żadnej sygnatury lalki nie posiadają.


Julka tj. blondynka nadal chodzi trzymana za rękę. Mechanizm mniejszej całkiem zepsuty przez co głowa nie trzyma się ciała i oczy się zamykają. Na razie dzięki prowizorce wszystko się trzyma.

Mają podobne plastikowe rzęsy, ale różny kolor oczek i układ rąk. Jednak sposób wykonania tj. tworzywo, malunek i sam układ twarzy zdecydowanie jest inny.



Przybyły w oryginalnych ubrankach tylko rzeczy Julki były już zjedzone przez mole i plastikowe buciki przedzierają się w jednym miejscu, dlatego są schowane.

Korzystając z pierwszego słoneczka siostry ubrały sweterki i wyszły na spacer w poszukiwaniu wiosny.






I znalazły.














15 komentarzy:

  1. Moja cioteczna siostra miała chodzącą lalkę, pewnie z tych większych. Ciekawe, że jako czteroletnie dziecko nie lubiłam jej, a nawet trochę się bałam, pewnie dlatego, że lalka była niewiele niższa ode mnie ;) A dzisiaj wydaje mi się całkiem ładna :)
    No i przede wszystkim ślicznie wyglądają jako parka. Dwie siostrzyczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się bałam tego ich "skrzeku", który w zamyśle miał brzmieć "mama". Mój tata musiał mojej lalce przeprowadzić operację i wyjąć z jej brzuszka ten gadający moduł.
    W przedszkolu mieliśmy taką "Julkę", czasem wyglądała jak jedna z dziewczynek w grupie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety skrzyneczki nie działąją więc nie wiem jak brzmi, a mamie się kojarzy ze słowem mama.

      Usuń
  3. Bardzo miło wspominam takie lalki! Są ładne i miłe a makijaż mieści się zawsze w normach etyki i dobrego smaku. Cieszę się, że je macie obie. Radość możecie mnożyć przez 2.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam taką, była moim marzeniem na długo przed Barbie :) W miarę upływu czasu mechanizm wydawał dźwięk coraz mniej przypominający "mama", aż w końcu zamilkł i wtedy go wydłubałam, dziura w brzuchu mi w niczym nie przeszkadzała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam obie, ale u mnie nie ma takiej dużej różnicy, jeśli chodzi o wzrost. Może minimalna- chodząca jest ciut wyższa. Moje lalki mają jasno niebieskie oczy i blondynka (chodząca) ma krótkie włosy. Mechanizm mama też już nie działa.
    Muszę je kiedyś pokazać na blogu.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale piękne- szczególnie blondyneczka! masz cudną kolekcję lalek - i nareszcie ktoś kto zbiera lalki różne a nie tylko fashion!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. barbiochy to najnudniejsze patyczaki na świecie tak mam ich już dość taki mam już tego przesyt dzięki co niektórym tzw kolekcjonerkom np doll secend hend że mnie już na mdłości zbiera jak ciagle pokazują te nudziary które wyglądają jak jedna lalka tylko w innym przebraniu.

      Usuń
    2. Wiesz, każdy lubi co innego. Ja akurat zbieram lalki różne, niektórzy tylko jeden typ. "Barbiochy" wcale nie są nudne,jest ich bardzo dużo to prawda, ale są często w tak cudnych wydaniach, że aż dech zapiera - szczególnie tych kolekcjonerskich. A to, że u nas na półkach królują "różowe" panny to już inna sprawa.
      Wiele kolekcjonerek zajmuje się odnawianiem lalek znalezionych i porzuconych co sprawia dużo radości. Wiesz nie jest prosto zrobić włosy takiej lalce.
      A jak masz juz dość oglądania to nie oglądaj.

      Usuń
  7. Wychodzi na to, że robili takie laleczki niby podobne z budowy i mechanizmu, ale różne. I dobrze, więcej różnorodności to więcej funu ;)
    A tak w ogóle to zabawnie widzieć po tylu latach kuzynki mojej Sońki :D

    OdpowiedzUsuń