Bohaterką tego wpisu jest laleczka porcelanowa kupiona w SH i posiadająca certyfikat, który głosi, że laleczka nazywa się Nora a pochodzi z kolekcji House of Berkeley. (Z tego co znalazłam to zajmują się domami i ich wnętrzem - jednak nie wiem czy to jest to samo źródło. Na ebayu poszukałam kilka lalek z tym certyfikatem)
Laleczka ma bardzo starannie wykonaną buzię - choć jej uśmiech mama określa jako uśmiech Jokera, posiada ślicznie przymrużone oczka i delikatnie zaznaczone policzki. Generalnie fajna z niej pyza.
Głowa umieszczona na szyi, można nią kręcić i obracać.
Zastrzeżenia co do łapek - mogły być staranniejsze, no i do stóp - te są bardzo schematyczne.
Jednak lalka posiada bardzo starannie wykonane ubranko - choć kolor ogrodniczek ma bardzo chłopięcy. Jest ona lalką siedzącą.
Powinna mieć małego niedźwiadka, widocznie się zagubił.
Za towarzysza do zabaw dostała mini porcelankę w stroju misia - też z SH - mam kilka porcelanek miniaturek, ale ten misiek ma najfajniejszą pyzę.
Mama zabrała ze sobą obie na spacer i do swojej babci a mojej babci pra.
Wiosna pełną parą: zakwitła magnolia
No nie, tymi się nie chwaliłaś. Są urocze.
OdpowiedzUsuńcudowna :DD
OdpowiedzUsuńNie przepadam za uśmiechniętymi lalkami, za to maleństwo w niebieskim ubranku jest prześliczne!
OdpowiedzUsuńAj, bo czasem te uśmiechy są niezbyt naturalne i wychodzi efekt Jokera:)
UsuńBardzo ładna, taka żywa, że aż za bardzo, chyba bym się jej bała :D
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka mówi: jak ty możesz spać kiedy one wszystkie się gapią:)
Usuńsłodka, jak stare character baby. jak można bać się lalek...
OdpowiedzUsuńOj chyba można znam kilka takich osób, właśnie szczególnie boją się porcelanek:)
Usuń