Dopiero wstałam z łóżka, bo dopadło mnie chorobowe...
Dziękuje wszystkim za odwiedziny i fajne komentarze, teraz będę nadrabiać:)
Maluch jest moim prezentem od męża - przypadkowym dodam. Wyszperałam go na fali poszukiwań mangowych figurek i dupereli do domu lalkowego. Rzeczy dodałam do koszyka życzeń, mężowi przekazałam co z koszyka ma kupić - lalek i parę innych rzeczy nie był ujęty- a mój miły mąż z koszyka machnął wszystko:))) tym sposobem otrzymałam przypadkowy prezent:))
Ubranko inne pożyczył bo jego własne - czarne, nieźle go pofarbowało. Na szczęście benzacne wszystko załatwiło.
Drzewko dzis zakupione w kiku - będzie świetna choinką na święta.
W ostatnim też czasie z lumpa przytargałam fają szafkę. Niestety woreczek, w którym była, był peknięty i część mini szufladek się wysypała i zgubiła pewnie po drodze, ale i tak wygląda imponująco.
Jest w sam raz.
Chłopaki się nadżwigali, żeby ją przenieść.
A po skończonej pracy należy się wypoczynek:)
Napoje ufundował mój mąż, który skrzynke wypatrzył w brico:)