Dzisiaj laleczki mniejszego rozmiaru - prawdziwe lalkowe skrzaciki:)
Od dawna marzyło mi się trafienie porcelanowej lalki od Alberon. W poprzednim tygodniu odwiedziłam nasz targ i na stoisku z rupieciami leżał sobie mały porcelanowy bobas.
Bardzo spodobała mi się jego buzia w ciup. Niestety lalka miała potrzaskana buzię :( i miły pan odstąpił mi ją za złotówkę.
Lalka ubrana była tylko w białą czapkę na głowie i tylko dzięki temu kupka porcelany trzymała się jako tako całości - choć i tak część gdzieś wyleciała w siną dal.
Po odsłonięciu czapeczki ukazała się charakterystyczna sygnaturka.....co za pech.
Lalka trafiła na biurko .....(ciemno było i zdjęcia byle jak wyszły)
Po odmoczeniu czapki ukazały się lalkowe puzzle.....
Poodłupywany środek lalki - nie wiem jakim cudem, ale musiała gdzieś nieźle łupnąć:(
Jakoś elementy udało się dopasować (nie cierpię puzzli).
Wymyśliłam sobie kamuflaż w postaci moherowej perułki:)
Otrzymała także skrzacią czapeczkę (już widzę ją w dekoracji gwiazdkowej).
Po prostu nie mogłam się oprzeć temu pyszczkowi:)
Przypomina trochę stare laleczki z celuloidu.
Lalkę wyprodukowała firma Playmates w latach 80' w Hong Kongu a seria nazywała się Pixie .
Jakiś czas temu znalazłam uszata czapkę - w końcu znalazła się idealna łepetyna:)
jestem pod wrażeniem poskładania do kupy porcelanowych cząstek skrzata - szok!
OdpowiedzUsuńale me serce podbił stworek z Pixi ten loczek, ta minka niewiniątka - do schrupania!
Dzięki:) Taki psotny skrzacik:)
UsuńŚliczne maluszki, świetnie, że udało się porcelankę uratować :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam szczerze cierpliwość i kunszt! Laleczka wygląda cudownie! Ja bym się nie podjęła takiego zadania! Drugi bobas z loczkiem - uroczy!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńSuper uporałaś się z porcelanką (ja bym się za to chyba nigdy nie zabrała),
OdpowiedzUsuńa Ty poradziłaś sobie po mistrzowsku :D
no i obie teraz mają już czapy na zimę ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Do mistrzostwa to jeszcze daleko - ale dzięki:)
UsuńŚwietnie, że udało się go posklejać, a peruczka wszystko maskuje. Jest na prawdę słodki. Drugi skrzacik też fajny a te uszy mu pasują, taki prawdziwy chochlik. Loczek ma zabójczy, jak mawiano w dawnych czasach.
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo:)
Usuńta pierwsza lala urzekła mnie swoimi spiącymi oczkami, za to druga rozbraja minką :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za tę cierpliwosć i serce jakie wkładasz w każdą lale, dzięki temu zyskuje ona drugie życie :)
Staram się:)
UsuńBidula z tej pierwszej lali... Ale albo jestem ślepa (a jestem!), albo na zdjęciu zupełnie żadnych szram na jej buzi nie widać :] Śliczna jest. Uszata czapeczka jest świetna!
OdpowiedzUsuńNiestety jak sie przypatrzeć to widać :( ale i tak nie jest źle:)
UsuńWogóle nie widać, ze pierwsza lalka jest pobita, świetnie Ci wyszła naprawa nawet jeśli z bliska coś tam się wypatrzy. A w Pixie się zakochałam! No i ta czapeczka taka przesłodka, a Twoje zdjęcia tej laluni nadają się do kalendarza albo na pocztówkę, wyjątkowo ślicznie wyszło. Też muszę poszukać takiej czapeczki.
OdpowiedzUsuńOj dziękuję bardzo:)
UsuńNie jedne już puzzle składałam kalecząc przy tym palce ale końcowy efekt to pełna satysfakcja. Sklejanie wyszło super a najważniejsze jest uratowanie kolejnej lalki.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne laleczki! Jestem pod wrażeniem "puzzlowej" roboty!
OdpowiedzUsuń