piątek, 28 lutego 2014

Lalki z "odzysku"

Jak już kiedyś pisałam w moim świecie nie było dużo lalek. Mała miejscowość, inne czasy itd.
 Pamiętam lalkę przywiezioną przez moją mamę z Warszawy - był to chyba Misiowy wyrób. Pamiętam też pierwszego bobasa, którego dostałam na dzień dziecka. O lalce typu Barbie można było sobie tylko pomarzyć. Takie jak ta widziałam tylko u koleżanki, której mama pracowała za granicą :)



Za to teraz mogę je sobie kupić za 3 zł. na targowisku:) Szalenie mi się spodobała - zwłaszcza ten kolor na powiekach.






Moja kuzynka (starsza ode mnie - obie już byłyśmy w nielalkowym wieku) zakupiła sobie taką barbiowatą w Pewexie, w Elblągu. Kiedy zagościłam u niej  zaciągnęła mnie w to samo miejsce.... Co to był za sklep, do tej pory pamiętam te półki z cudami...
Na oryginalną Barbie nadal nie było mnie stać, ale przecież były tańsze alternatywy...:)
Drugą moją lalka była przywieziona mi przez ciocię z Niemiec - Petra.
Niestety moje lalki mama wydała komuś - nie pamięta komu...szkoda. Pomyślałam , że jak będzie okazja to odzyskam to co miałam - co prawda nie te moje, ale takie same.

                                                     Jako pierwszą odkupiłam Petrę.






Moja lalka z  Pewexu to Diana - w swoich zbiorkach miałam jedną Dianę, ale moją zapamiętałam zupełnie inaczej. Jak zobaczyłam tę główkę na allegro to serce mi szybciej zabiło - nieważne, że na innym ciele i innymi włosami. Te oczka, makijaż - to była moja lalka. Bardzo dziękuję sprzedającemu :)








                                                        A to Diana , którą wcześniej trafiłam.








Dzisiaj przybyła też lalka mojej kuzynki kupiona w tym samym Pewexie - bardzo ci Asiu dziękuję:)

Niestety tu pojawia się skleroza co do identyfikacji  - tak mi się wbiło do głowy, że to Petra (?)
Jest piękna i zawsze trochę jej kuzynce zazdrościłam:)













16 komentarzy:

  1. Czar wspomnień i śliczne lalki. Pięknie o nich opowiadasz... Wszystkie mają bardzo ładne ubranka ale ta sukienka błękitno-turkusowa, robiona na drutach - cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Uczciwie powiem, że sukienkę znalazłam w komplecie razem z innymi ciuszkami - nówki nieśmigane:)

      Usuń
  2. no właśnie ta błękitna sukieneczka od razu przykuła moją uwagę :) pięknie na lali wygląda :) moje dzieciństwo też było pozbawione barbie, dawniej to było normą :) za każdym razem powalasz mnie ilością prezentowanych lalek, wszystkie tworzą bardzo fajną wesołą gromadkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo:) Część lalek jeszcze czeka, bo w zasadzie pokazuję na bieżąco nowe nabytki a zbiorki sobie zimują:)

      Usuń
  3. Uwielbiam lalkowe wspomnienia !!!
    Na takie lalki patrzy się zupełnie innym okiem - są jak długo niewidziana rodzina :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To musi być fantastyczne uczucie odzyskać taką samą lalkę, jak się miało w dzieciństwie. Może i mnie się kiedyś uda.

    OdpowiedzUsuń
  5. heh Ciemnowłosa Diana ma długą historię :D
    Ostatnia panna śliczna. Ma taki "głupiutki" i zagubiony ryjek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj śliniłam się do niej jak ją widziałam tu i ówdzie:)

      Usuń
  6. Ostatnia lalka to nie ma przypadkiem czegoś wspólnego z Kariną von Busch lub Tanyą od Cepiratti? Czy posiada jakieś sygnaturki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posiada tylko made in china:( Zawsze kojarzyłam ja z jakimś pokoleniem Petry. Porównywałam ja z Kariną i wydają się dość podobne , Tanyę mam u siebie i są zupełnie inne. Z kuzynką na razie nie mam kontaktu - może będzie pamiętać.

      Usuń
  7. One faktycznie są "z odzysku"- z odzyskanych dzięki nim wspomnień i zrealizowanych marzeń!
    Jakoś mi się tak ckliwie zrobiło... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, uruchomiłaś lawinę wspomnień! Śliczne te lalkowe mordki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie piękne! Barbie to jeden z pierwszych Superstarowych moldów? Brązowo-włosa Diana jest śliczna! Ma bardzo ładną buzię. Nie wiem czemu, ale kiedyś lalki były takie... Jakieś inne, a tym samym bardziej wyjątkowe niż obecnie. Ja swoje Barbie odziedziczyłam głownie po siostrze i kuzynce. Takich naprawdę swoich (kupionych dla mnie) mam tylko dwie.

    Wiosnę w powietrzu to dzisiaj czuć u mnie zdecydowanie! Aż szkoda w domu siedzieć :] Bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń