czwartek, 5 września 2013

Mangowa Gina

Gina to laleczka prosto z pudełka.
Znalazła ją mama w sklepie z mydłem i powidłem  i od razu zakochała się w jej mangowych oczkach i sympatycznej buźce. Producent nazwał ją Gina.
Laleczka wyrób chiński posiada pewne braki, ale i mile zaskakuje.


Ubrana jako kuchareczka, gdyż do niej dołączono garnuszki i sztućce, które podebrała moja siostra.
Sam ciuszek jak na wyrób chiński jest całkiem nieźle i starannie wykonany.
Fartuszek szyty osobno a bluzeczka połączona ze spódniczka. Butki pasujące jak od barbiowatych.


Ciało chudziutkie - szczególnie nóżki przypominające patyczki. Co ciekawe nóżki zginają się na dwa, więc laleczka nie jest całkowitą sztywniarą. W uszkach dziurki na kolczyki.
Mierzy sobie 23cm.

Włoski mogły być lepszej jakości, choć i tak są lepsze niż u podróbek bratzillaz.

Przywitała się z mangowymi maluchami.


Całkiem wdzięcznie pozuje.
















A to z serii różności z SH - oto gra w kości gdzie zamiast kostkami rzuca się miniaturowymi świnkami.

W zestawie notatnik na punkty i charakterystyka rzutów , czyli pozycji upadku świnek i przyznawanych za nie punktów.

Świnki są wykonane z gumy i maleńkie - wielkości kostek do gry, maja fajniutkie ryjki.


Co tez się w tych SH czasem nie znajdzie:)

17 komentarzy:

  1. Słodka. Ma uroczą buźkę. :P
    Jakie fajne te świnki. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam taką pannicę w sklepie, bardzo mi się podobała :).
    Niestety mój wąż w kieszeni został przekupiony przez Ruch Wyzwolenia Lalek ( tych po przejściach) - następnym razem zostawie go w domu z lalkami ;). Prosiaczkowie drobni śliczni są !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ruch wyzwolenia też działa:), ale czasem przymyka oczy i uwalnia lalkę z pudła:)

      Usuń
  3. Gina słodka i bardzo dziewczęca- pamiętasz gdzie ją kupowałaś? Przypomina mi bohaterki starych anime :)
    Ale to świnki wydają mi się przewspaniałe, gdybyś kiedykolwiek się ich pozbywała, daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest taki sobie mały sklepik- nie typowy chińczyk, czy wszystko za 5zł - po prostu pani posiada w nim zabawki, ciuchy, biżuterię itp. : ot takie mydło i powidło. Lalka była przeceniona - chyba nikomu nie wpadła w oko:)aż do teraz. Nasza to kuchareczka a widziałam drugą w wersji i z dodatkami "fryzjerka":)

      Usuń
    2. Hm, a jeżeli byłabyś przypadkiem blisko, to mogłabyś sprawdzić czy są jeszcze?

      Usuń
    3. O, to super. Bardzo dziękuję i życzę udanych łowów lalkowych.

      Usuń
  4. Też ją miałam na oku, ale chciałam bez tych dodatków. Świnki fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mangowe laleczki są wyjątkowo urocze a bohaterka dzisiejszego postu piękna. Bardzo miła buźka :) ...pierwszy raz w życiu widzę grę gdzie rzuca się świnkami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam podobną, jeśli nie taką samą w pobliskiej (zdychającej, niestety) hurtowni zabawek. Urocza mordka, ale musiałam się jednak wstrzymać z kupnem...
    Ale i tak najbardziej podobają mi się te świnki :D Może to taki żarcik w związku z tym, że kiedyś grało się w kości świńskimi małymi kosteczkami?

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzucanie świnkami? ;)

    OdpowiedzUsuń