Bardzo dziękuję za cierpliwość jeśli ktoś czekał na nowe zdjęcia i serdeczne dzięki za przemiłe komentarze:)
W domu malowanie parteru i stan, który mama określa jako ogólny syf i malarię.
Aparat zakopany, lalki zostały chwilowo odstawione - teraz nareszcie jako tako wygląda więc możemy zabrać się za zaległości w blogosferze.
To laleczka, która zawędrowała do mnie w poprzednim tygodniu - nazwana Nataszą. Szara Sowa określiła ją jako Ukrainkę (choć mi kojarzyła się z Bułgarią).
Laleczka posiada taką oto figurkę: chudziutkie ciałko, kończyny łączone na gumki i butki wylane w całości (skojarzyły mi się z gumiaczkami - kaloszkami:)). Wykonana jest z plastiku - kiedy siedziała za witrynką w sklepie myślałam, że to wyrób naszego Misia.
Oczka takie pinezkowe, rzęski plastikowe. Ma niesamowicie dużaste dłonie.
Na szyjce czerwone korale.
Włoski uplecione w warkoczyk ozdobiony wstążeczką.
Laleczka w dobrym stanie tylko w koszulce wycięte (?) dziurki. Troszkę starta farba na butkach.
Czas na spacer ...
Morze niezapominajek...
I gdzie te stepy...?
Jak tu pięknie nawet konwalie kwitną...
hej
OdpowiedzUsuńśliczna lalka , buzię ma słodką ....i oczka ......świetnie jest ubrana pasuje jej ten styl , zdjęcia pomysłowe pozdrawiam ;-)))
śliczna!! W super stanie zachowana!
OdpowiedzUsuńPiękna, ciuchy oryginalne , a dziurkę można zaszyć. Zresztą na zdjęciu nie widać.Włoski są w świetnym stanie. Marzy mi się taka.
OdpowiedzUsuńAle śliczna buźka!
OdpowiedzUsuńNa serio mówię- mało która, nie barbiowata lalka podoba mi się tak bardzo :)
I jak jej ładnie w tych niezapominajkach!
Prześliczna ta laleczka, ma bardzo sympatyczną buźkę i ładne ubranko.
OdpowiedzUsuń