Jest sobie u nas sklep z zabawkami są w nim nawet stare Stefki w cenie nowych Barbarek. Pani nie opuszcza cen.
Sklepik mieści się m galerii handlowej, do której zagnała moja mamę pewna potrzeba .
Mama przeszła sobie obok wystawy owego sklepiku, a tam wciśnięta w kąt między nowymi wypasionymi Barbarkami i Monsterkami stało takie oto pudełko.
Wypłowiałe od upływu czasu - musiało gdzieś długo leżeć.
Samej lalce też się dostało : buzia wystawiona na działanie czasu i może światła straciła swój kolor, na nosie brudek od dotyku przezroczystej ścianki i guma na bioderkach - wytarta od długiego pewnie leżenia. Na pudełku data 1996.
Lalka w stroju podobno gimnastycznym. Producent wyposażył ja w daszek i kompletnie nie pasujące na lalkę różowe kiepskiej jakości buty (gdyby miała płaskie stopy to może).
Dla głowy małej właścicielki różowa opaska z froty.
Zdjęcia niestety kiepskawe brak najpierw pogody, potem czasu wymusił pomieszczenie (dalej nie umiem wyłączać lampy w aparacie - złośliwy przedmiot nie rozumie o co mi chodzi).
Lalka ma taka masywną budowę ciała i w porównaniu ze swoimi większymi odpowiednikami nieciekawej jakości włosy.
Dostała rolki od Operetki - bo to typ sportowy przecież:)
A to już większe jej koleżanki.
Tak właśnie sobie uświadomiłam, że nowsza wersja Nancy jeszcze nie została uwieczniona na naszym blogu. Trzeba będzie z czasem uzupełnić tę zaległość.
A to kolejna Maria Antonina czyli panna po dekapitacji, którą wydębiliśmy dzisiaj. Zapowiada się praca ze szpachlem gdyż jest ubytek . Jak będzie gotowa to się na pewno zaprezentuje już w całości:)
woow, skarbek :D Duża różnica kolory, starość :P
OdpowiedzUsuńNiestety
Usuńto świetny łup, co tam twarzyczka ...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, ze Nancy jest też w takiej wersji. Szkoda, że twarz tak różni się od koloru ciałka, no i te włosy. Najbardziej podoba mi się stara wersja dużej Nancy, a zwłaszcza, że jest taka "opalona".
OdpowiedzUsuńTeż mi się ta stara najbardziej podoba:)
UsuńNancy będzie można być może przeszczepić na bledsze ciałko- żeby różnica w opaleniźnie nie biła tak po oczach. Duża Nancy jest bardzo ładna, ma sympatyczną, dziecięcą buzię.
OdpowiedzUsuńWolałabym zachować ją na oryginalnym ciałku:)
UsuńOoo... toż to sklep z zabytkami (ze skarbami ) !!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite !!!
Czasem i u nas na grajdołku się takie cuda zdarzają:)
UsuńCiekawe, że głowa się tak odbarwiła. Ładna ta ciemnoskóra lalka.
OdpowiedzUsuńTo stara wersja dużej Nancy:)
UsuńCiekawy ten sklep swoją drogą ;)
OdpowiedzUsuńA lalka rzeczywiście prawie zabytek... jej buźka zdecydowanie uległa upływowi czasu...
Pozdrawiam :-)
Czasem się coś trafi gdy człowiek się nie spodziewa:)
UsuńHmm, kolor twarzy Nancy można przywrócić, nakładając na nią puder w odcieniu podobnym do ciała. Kiedy jedna warstwa się wchłonie - pudrować po raz kolejny i tak do skutku. Na starych Barbie taka terapia się sprawdza, więc może i na Nancy także?
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę laleczkę tego typu, co pozwala mieć nadzieję, że tysiące nowych lalek jeszcze przede mną :)
O dzięki będę próbować
UsuńA to ci historia.. nie wiedziałam, że istnieją sklepy w których można kupić zapudełkowane lalki z lat 90 ;).. świetna sprawa.. Wszystkie trzy panny Nancy ładne, ale moją faworytką jest czarnulka w czerwonej bluzeczce :)
OdpowiedzUsuńCzasem się zdarzają choć i nas to zadziwiło. Czarnulka to też nasza faworytka:) Bardzo byśmy chciały jej białą wersję:)
Usuńo fajnie tak natrafić zabytek w bandzie nowoczesnych lalek! Świetna jest . Maria Antonina to Rockers- ale to pewnie wiesz. Szpachla działa zawsze i wszędzie i bez szpachli lalki nie będzie =).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o aparat to mam 2 sugestie: wersja bardziej kłopotliwa- przegryź się przez gąszcz instrukcji obsługi i może uda się lampę wyłączyć, a prostsza to przestaw aparat na tryb "światło naturalne" i wtedy się lampa nie włączy, za to w pochmurniejsze dni, lub wtedy, gdy jest ciemniej trzeba doświetlić czymś- polecam folię aluminiową- i złapane na nią światło trzeba skierować na lalki, albo obrobić później fotki w programie graficznym, najłatwiej zmniejszyć "gammę" i będzie ok
Rockersowa panna bardzo mamę ucieszyła no i mamy Dee Dee więc będzie koleżanka z zespołu:) Szpachla to konieczność bo szyja zaczęła się po prostu wyłamywać.
UsuńAparat to taki pstrykacz podstawowy i nie wyrabia niestety (światło naturalne to dla niego egipskie ciemności i nieostrzy) a nasza lustrzanka padła na amen:( Ale co tam damy radę:)
Ładną ma buzię ta Nancy. Może ma wrażliwą skórę i musi nakładać grubą warstwę kremu zanim wyjdzie na słonko?
OdpowiedzUsuńChyba o tym zapomniała:) naświetlając się za bardzo.
UsuńWidziałam te Stefki. Też mają strasznie wyblakłe buzie. Szkoda, że taka cena duża, bo starą Stefkę to jeszcze można by kupić.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna panienka. A Maria Antonina to nie czasem Barbie and The Rockers? Świetny łup. Na pewno ubytku nie będzie widać. :)
Na Nancy była w cenie lalek sztywniarek od chińczyka co nieźle zadziwiało zwłaszcza w tym sklepie - więc nie było się co zastanawiać:) Barbie to The Rockers - szpachla właśnie schnie:)
Usuń