Przybyło ostatnio do nas kilka nowych lalkowych nabytków, tylko jakoś natchnienie od nas odeszło.
No, ale czas w końcu ruszyć cztery litery i zabrać się za siebie.
Dzisiaj lalka, która właśnie dziś znalazła swój nowy dom u nas.
Mama nazwała ją Zuleyką, bo tak jakoś się jej skojarzyło.
Lalka pochodzi z Niemieckiej fabryki rzemiosła ( tak przynajmniej głosi tłumacz gogle;)) składającej się ze spółek tworzących artykuły do domu. Jedną z nich jest KIM, która tworzy lalki. Są one różne: od takich zwykłych po pełen "full wypas".
Zuleyka jest lalką dość sporą, mierzy około 50cm.
Ma ładne i zadbane włosy. Przyszła w stanie czystym, nic tylko odkurzyć lekko i postawić na półce, ale..., no właśnie jest jedno ale...
Lalka ma certyfikat a na głowie wyryty rok 1995 i pochodzenie
Jest smutna : widać dwie kapiące łezki - to pierwsza lalka z łezkami jaką mamy
Zgrabnie uformowane i pomalowane łapki
Fajne stopki z paluszkami obute w sandałki
I to właśnie "ale" czyli konkretnie urąbana łapka, z którą nie wiem czy damy radę coś zrobić.
Wprawdzie pani, od której ją mamy obiecała, że poszuka i może się znajdzie ten fragment. Tak więc poczekam a jak się nie znajdzie to będziemy kombinować.
Ze względu na uszkodzenie lalka kosztowała malutko, a że jest śliczna no to jak tu nie zabrać takiej smutnej zapłakanej mordki.
Dziewczyny zainwestujcie w glinkę samoschnącą - można w empiku kupić - najlepiej białą, albo jak chcecie się pobawić można białą i terakotę i mieszać kolory aż do uzyskania odpowiedniej - dwa tony ciemniejszej barwy- z lepieniem
OdpowiedzUsuńłapki będzie trochę zabawy, ale można zrobić- czasem lepiej wygląda to niż doklejanie - ja tak ratowałam porcelanowe Olę i Alę ;)
O dzięki, glinki używamy, ale jeszcze nie mieszałyśmy dwóch kolorów. Trzeba będzie spróbować. Myślałyśmy najpierw żeby spróbować odlew zrobić. Trzeba będzie pokombinować. pojedyncze palce się zdarzały, ale cała dłoń jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńMoże podpytać Urszulę, ona kiedyś pisała, że dostała trochę części zamiennych (rączki, nóżki) z Sosnowca. Być może znalazłaby pasującą.
OdpowiedzUsuńJaka biedna i smutna :( Aż żal serce ściska!
OdpowiedzUsuńMoże da się ta ubitą łapkę zamaskować maleńką rękawiczką?
Poczekam może znajdzie się ta łapka, jak nie to będziemy sztukować
UsuńOna tak płacze, bo tej rączki nie ma. Biedna :(
OdpowiedzUsuńJakie smutne maleństwo. Śliczna jest. Szkoda tej łapki. Mam nadzieję, że uda się coś wykombinować.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta lalunia, a w kwestii ratowania rączki Manhamana ma rację ;) ja też tak dorabiałam już nie raz palce, a nawet pół stopy :)
OdpowiedzUsuńJak na złość przed wakacjami w naszym grajdołu nigdzie glinki nie uświadczysz:(
Usuń