niedziela, 7 grudnia 2014

Zażyczona Sindy

Tytuł posta powinien właściwie brzmieć - jestem czarownicą..
W poprzednim tygodniu obłaziłam jak zwykle moje zakątki i tak sobie w głowie sarkałam : pustki, nic ciekawego lalkowego, żadnej vintage - Petry, Sindy...no nic.
Włażę do sklepu a tam w worku z popierdółkami (za całość 3 zł) leży golusieńka Sindy - jestem czarownicą:)
Mój ślubny zapytał, czy nie mogłabym tak z totolotkiem zaczarować - próbowałam, nie idzie.

Sindy od Pedigree to lalki, których mogę przyjąć każdą ilość - komuś może się wydawać, że każda wygląda tak samo. Dla mnie każda wygląda inaczej i ma inny charakter:)

Mój nowy nabytek jest brunetką - (bardzo marzy mi się ruda Sindy i ciemnoskóra), niestety z jedną nogą  uszkodzoną w stawie. Włosy wydają się lekko przerzedzone choć wszystkie otworki na głowie maja wypełnienie.


Niestety oczka zostały pozbawione rzęsek:(


Postanowiłam pierwszy raz dorobić rzęski...

Wymyśliłam sobie takie długie firanki, Najpierw mi się podobały, ale teraz sama nie wiem...może jednak Sindy powinna mieć gęste i grube jak w oryginale.



 W uszach ma powykuwane dziurki i to po trzy na jednym uchu - jakaś fanka piercingu?














Na specjalne życzenie mojej młodszej córki - oto Mikołajkowy prezent - Zelf pachnący czekoladą




 Zanim zdechł mi aparat chciałam zrobić zbiorowe zdjęcie moich mordek Sindy, starczyło mocy na jedno...





14 komentarzy:

  1. Niezła gromadka się uzbierała. A w dodatku, jak widzę to trzecia ciemnowłosa. Fajnie ją ubrałaś. Od kogo butki pasowały?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, masz się czym pochwalić! Mnie do tej pory trafiła się tylko jedna Sindy, blondynka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy:) Na pewno się jakaś trafi, trzeba sobie tylko mocno życzyć:)

      Usuń
  3. ja tak miałam z MS - najpierw wydawało mi się, że 2-3 to już
    będzie dziki tłum - a teraz nawet już ich nie liczę - a każda z
    nich mnie cieszy, ma te z swoją odrębną nabywczą historię...
    Sind 9 to raczej bym nie przygarnęła - ale 1-2 czemu nie
    (nawet tylko jasnowłosą, choć nie jestem blondolubną)
    nie wiedziałam, że jest ciemnoskóra i płomiennowłosa :0

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmiana odzienia i te rzęsy bardzo ją odmieniły a zbiorowe zdjęcie całej gromadki jest bardzo słodkie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczniusia! Bardzo fajną masz tę kolekcję Sindy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna nowa Sindy. Zazdroszczę. :)
    Mam pytanie - czy ten Zelf naprawdę pachnie czekoladą? :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki wspaniały zbiorek !!!
    Ja też jestem czarownicą , to NAPRAWDĘ działa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, Czarownice- użyczcie trochę swoich czarów, co?

    Sindy na razie mam jedną, ale to takie sympatyczne lalki i w stadzie nabierają na urodzie. Fajnie, że twoje mają włosy różnej długości i koloru :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ona mają szalenie miłe buzie. Można odnieść wrażenie, że słuchają człowieka z uwagą, bo na ich twarzach maluje się takie szczere zaciekawienie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezła gromadka uzbierała Ci się :) Ponoć: jak bardzo człowiek - chce to ma (może!)
    Niemniej jednak gratuluję :)))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ pokaźna kolekcja! Sindy to przeurocze lale, mają takie kochane pyszczki :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń