Mogłabym zwalić na młyn w pracy, mam nadzieję, że koniec roku przyniesie rozwiązanie wielu spraw i nowy rok zacznie się optymistycznie.
Bardziej prozaicznie: zasiałam kartę od aparatu. Oczywiście położyłam ją w takim miejscu coby jej nie szukać i nie zgubić i pach. Teraz dopiero ją odkopałam:(
Wcześniej też chciałam zrobić wesoły post z rozpalonymi dyniami w tle i panem, który złowieszczo mówi:" zagramy w grę".
Niestety koniec miesiąca i początek Listopada przyniósł smutną wiadomość o ostatnim pożegnaniu z kimś kogo się lubiło i z kim się pracowało ponad 10 lat. Śmierć choć spodziewana nigdy nie jest łatwa do przyjęcia.
Post będzie więc o melancholijnej pannie z brązowymi oczyma.
Panna jest już długo w moim domku i jakoś dopiero teraz pasuje mi do nastroju.
Jest to biała delikatna porcelanowa lalka. Przed nią przyrzekłam sobie : dość takich panienek, ale jak ją zobaczyłam to od razu drgnęło.
Oczywiście wszystkie te lalki nazywam Sara z sentymentu do mojej ukochanej Małej Księżniczki.
Ta Sara wybitnie mi przypomina postać z bajki animowanej na podstawie tej książki.
Pamiętam jak leciał w TV serial, z niecierpliwością czekałam na każdy nowy odcinek.
Jakiś czas poluję także na to wydanie książki z tą piękną okładką.
Pierwszy raz czytałam tę opowieść właśnie z tego wydania.
Lalka na karku ma sygnaturę SANKYO.
Internety podają, że pochodzi podobno z lat 80'. Głębszych informacji nie ma.
Firma pochodzi z Japonii i zajmowała się produkcją rzeczy związanych z muzyką. Między innymi pozytywkami także lalkami z pozytywką.
Jeśli oczywiście chodzi o tę firmę, gdyż okazuje się, iż pod ta nazwą funkcjonowało ich kilka.
( zdjęcie pochodzi z ebay,a)
(zdjęcie pochodzi z ebay,a)
Moja "Sara" pozytywki nie posiada.
Lalka posiada szyty korpus z tyłkiem przystosowanym do siedzenia, stąd trudno ja ustawić w pozycji wyprostowanej - siada na zad po prostu.
Nóżki z wylanymi skarpetami odzianymi w buty.
Łapki ma delikatne i niestety jeden paluch ułamany i złożony przez natchnionego balwierza najprawdopodobniej, gdyż wygląda tak.
Nie mam śmiałości złamać go ponownie.
Oczywiście jak wyszłam na dwór to zaszło słońce.
Plamki na sukni są efektem kapania z gałązek.
ojej - Sara jak z filmu! również z ogromną
OdpowiedzUsuńciekawością oglądałam ten serial - płacząc
na niegodziwością, której tyle dziewczynka
musiała doświadczyć...
Oj tak zalewałam sie i ja rzewnymi łzami:(
Usuńu mnie w pracy ostatni rok to czarny rok,
OdpowiedzUsuńnie było miesiąca, by nie zabrakło kogoś,
i choć wszak nie zawsze Wszystkich znałam
osobiście - czuło się ten smutek i żal...
Oj tak...
UsuńPodobieństwo uderzające. Sara jak malowana. Ma bardzo ładną wiktoriańską broszkę. Te skarpetki mnie urzekły, widziałam już wmoldowane skarpetki z bucikami, ale żeby skarpetki porcelanowe, a butki skórzane to pierwszy raz widzę. Iluż ja Twoich lalek jeszcze nie widziałam? :)
OdpowiedzUsuńEeee tych zamkniętych w pudłach i schowanych w kanapie?
UsuńWypisz...wymaluj... Sara z serialu...
OdpowiedzUsuńUrocze dziewczę.
Ha też mi się to podobieństwo rzuciło:)
Usuń... a czy to nie jest przypadkiem wydanie z lat 60-tych, bo takie jak mi utkwiło w pamięci. Jako mała jeszcze dziewczynka :P (jakaś 4-ta klasa) upatrzyłam ją na wystawie księgarni i chodziłam codziennie sprawdzać czy jeszcze jest i tak sobie marzyłam, aby mi ją mama kupiła.
OdpowiedzUsuńW końcu gwiazdka przyniosła mi wymarzoną, piękną i nowiutką książkę pod choinkę. Jak ja się z niej cieszyłam do dziś pamiętam to :) ale nie przetrwała :(
Teraz mam wydanie obecne,
ale to już nie to samo.
Porcelanka piękna :)
Tak! W starej przyszpitalnej bibliotece ją wypożyczyłam dawno temu - piękne obrazki Antoniego Uniechowskiego! Nowe wydania tak nie pachną jak ta książka dawno temu:( ale myślę, że kiedyś uda mi się taką zdobyć:)
UsuńPiekna <3
OdpowiedzUsuńJakie to smutne kiedy ktos odchodzi :(
Dzięki.
UsuńLaleczka jest urocza :) . Bardzo dobrze że lubi siedzieć - porcelanki mają skłonności samobójcze - zwłaszcza te stojące . Mam takie wydanie "Małej Księżniczki" ale w miękkiej oprawie . To jeden z moich skarbów z dzieciństwa .
OdpowiedzUsuńKasiu masz rację :)
Usuńte z dzieciństwa miały miękką oprawę :)
Fantastycznie:) A ja też kojarzę wydanie w sztywnych okładkach. Biblioteka do której chadzałam była wiekowa i miała "wiekowe" wydania czasem starsze niż ja:) Oj do tej pory zazdroszczę wydania np.Winnetou.
UsuńŚliczna laleczka i też chyba sporo przeszła...
OdpowiedzUsuńNajbardziej szkoda tego złamanego palucha:(
UsuńAj, oglądałam tę bajkę razem z mamą i obie płakałyśmy z żalu nad Sarą, małą księżniczką. Twoja Sara jest tak podobna z buzi do bajkowej, może to Ona?
OdpowiedzUsuńO to jak ja:) Faktycznie bardzo podobny buziak i dlatego tak mnie ujął:)
UsuńBardzo smutna ta Twoja Sara ,lubię porcelanowe tak zwane staruszki .Gdybyś potrzebowała części do porcelanek to w miarę możliwości mogę podesłać .
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo:) będę pamiętać:)
UsuńLalka pełna uroku, taka "nostalgiczna". W dzieciństwie oczywiście też lubiłam "Małą Księżniczkę" i mam właśnie takie wydanie tej książki z ilustracjami Antoniego Uniechowskiego, który obok J.M. Szancera był moim ulubionym ilustratorem bajek. Pozdrawiam (Fb - "Porcelanowych Lalek Świat")
OdpowiedzUsuńOj tak ilustracje to prawdziwe perełki. Szancer to wydanie Andersena - też bym chciała:)
Usuń