czwartek, 16 czerwca 2016

Fleur

Bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze:))

Od ostatniej wizyty czas spędziłam na sprzątaniu domu - (czego po jednym dniu już nie widać) i moczeniu, oraz szorowaniu lalek.

Jak już pisałam w poprzednim poście udało mi się spełnić kilka pragnień własnych: kociołek, garnek, lalka...i zapomniałam napisać o łuku. Tak zawsze chciałam łuk i udało się - pierwsze koty za płoty w postaci siniaków zaliczone, ale i tak jest świetnie:))

Lalkę z życzeniowej listy trafiłam na pchlim targu - do tej pory nie miałam szczęścia, ale w końcu się trafiło. O istnieniu Fleur dowiedziałam się z blogosfery, choć lalka pochodzi z czasów mojego dzieciństwa - nigdy jej nie widziałam. W sumie to nic dziwnego - małe miasto, mały asortyment no jeden Pewex był, ale moja noga tam nie bywała:)
Lalkę pamięta koleżanka, której koleżanka (wiem jak to brzmi:))) takową miała. Dla koleżanki był to cud - Fleur miała rzęsy i można było jej ściągać głowę:) a Barbie, którą jej tata z zagranicy przywiózł, tylko łepek smętnie zwisał przy takiej próbie.

Fleurka, którą znalazłam jest w dobrym stanie. Włosy ma zmechacone na końcach, ale wszystkie są bez ubytków. Rzęsy tez posiada. Ma lekko pogryzioną stopę, rozwarstwiony kawałek gumy na ręku:


i takie jakby roztopiony plastik przy ramionach i biodrach:



Laleczka jest bardzo fotogeniczna, ma taki miłą dziewczęcą buzię.














Dla porównania z Sindy.



W związku z pytaniami o lalka w poprzednim poście


Lalka otrzymałam od kuzynki, miał być podstawą pod głowę nowego Sherloca, ale okazał się zbyt toporny i niedopasowany i tak trafił do mnie  - dzięki kochana baaaardzo (mam dla ciebie kilka drobiazgów):)))

Lalek to produkt z Malezji firmy Evo Triad Toys - robią ciała" action" męskie i damskie.
Wymienna klata piersiowa jest super, ale sposoby łączenia stawów są mocno niedopracowane a sam plastik toporny i mocno łapie brudy (plami od ubrań). Mimo wad jednak uwielbiam gościa.
Głowa do ciała była gratis i podobno to Anakin Skywalker :) - podobieństwo dyskusyjne:)

środa, 8 czerwca 2016

Zakochana para...

Wróciłam z delegacji, poznałam fajnych ludzi i nawet udało mi się zwiedzić okoliczne lumpy:))
Wyniosłam z nich kilka fajnych gadżetów, ale to później:))

W poprzednim roku otrzymałam prezent od mojej kuzynki. Świetnego lalkowego faceta.
Zwlekałam z nim trochę, ale w końcu się doczekał i na sesję i na odpowiednią dziewczynę:))

Ma swoje mankamenty i wady (twardy plastik, niedopasowane bolce od rąk, rozchwiane stawy i łapie wszelkie brudy zwłaszcza od ciemnych ubrań), ale dobrze się układa i super prezentuje co wyrównuje niedoskonałości:)))

Posiada wymienne łapki i klatkę piersiową - przed i po siłowni:)))



                                                                  Uwaga golizna .......






Lalek pojeździł ze mną trochę....







W końcu przygruchał sobie dziewczynę ...
"Grubcię" otrzymałam w prezencie imieninowym, jak tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że będzie idealna parą dla niego (szkoda tylko, że sztywniara jest).














niedziela, 5 czerwca 2016

Od czego zacząć....

Dziękuję za pamięć i odwiedziny:)
Cierpię ostatnio na brak czasu i chwilowy (mam nadzieję) brak weny. W internety patrzę jak to mówi moje dziecko :" tak bez sensu", bo jestem chwilami tak skonana, że nie mam nastroju na nic.
Zaczęliśmy rozbudowę, warkot betoniarki za oknem nie pozwala odespać nocek, ale wizja zwiększonego metrażu jest tego warta:)
Przede mną trochę luźniejszych dni i nawet parę wolnego:)
Lalki są, przybywają i gnieżdżą się w pudle czekając na mycie, pranie itd. Robię przelotki po SH, przed lub po pracy w drodze na autobus najczęściej lub po zakupy. Wpadło w moje łapki kilka fajnych rzeczy nie tylko lalkowych, dostałam prezent i zdobyłam lalkę z mojej listy życzeniowej:))

No to na początek...

Całkiem nie lalkowo...

Kupiłam po promocji kociołek węgierski, zawsze chciałam taki mieć ...



Grapa na 30 litrów - cudo:) Już na ognisku wypróbowany - leczo pychota:)))

W graciarni z używkami zakupiłam garnek rzymski- też zawsze chciałam taki mieć....


Prawdziwy Romertopf- upiekłam chlebek : pokazałabym, ale zeżarli:)))

A teraz lalkowo...

Całkiem przypadkiem natrafiłam na nowy towar w lokalnej graciarni i pani wiedząc o lalkowych zainteresowaniach podała mi oto takie pudełko.


Po otwarciu pudełka pokazały się lalkowe kaloszki.
Firma Tretorn robi buty dla człowieków. Znana jest z podobno kultowych kaloszy.
I proszę mam kultowe kalosze dla lalki. Myślałam, że będą pasować na tonerkę, ale niestety są za duże. Może z czasem znajdą jakąś właścicielkę:))






W pobliskiej miejscowości odkryłam rupieciarnie, w której udało mi się zakupić plażową budkę dla lalek . Idealną dla par.



Zwiedziłam z rodzinką Malbork gdzie odbywał się jarmark i zakupiłam idealnego konika dla lalkowych zabaw.


Zwiedzanie bazarków i rupieciarni dało taki efekt...


Bardzo cieszy mnie mały Petitcollin:)




A dzisiaj na pchlim targu w Tczewie - fantastyczna impreza, bardzo brakuje mi takiej inicjatywy w moim mieście. Istny lalkowy oczopląs- barbie na kopy od wyboru do koloru. Po prawdzie za dużo nie kupiłam: dwa maluchy, ślicznego super starka - bo piękne oczy i włosy, Petrę-bo mam
sentyment  ........




I najbardziej niesamowita ...lalka z mojej życzeniowej listy- Fleur :)))
Jak ja ją zobaczyłam, to aż mi się ręce zatrzęsły...



Tym samym moja lista oczekujących się wydłużyła ....
Wybaczcie ,że nie zaglądam chwilowo na wasze blogi, ale jeszcze kilka dni i zabieram się za zaległości. Teraz idę się pakować : delegacja niestety:(