poniedziałek, 31 marca 2014

Mimi w pieluchomajtkach

Laleczkę, która przedstawię schowała dla mnie pani pod ladą:)
Czekała na mnie cierpliwie, zdecydowanie jakąś czekoladę  pani muszę podrzucić. Niektóre sprzedawczynie czasem na mój widok od progu krzyczą: lalek nie ma:)

Lalka była czyściutka i zadbana, nawet niezbyt  okurzona. W dodatku jest brązowiutka a takie lalki to moja słabość.
Ma  przyjemny  buziak i wykonana jest bardzo starannie.



Na głowie posiada oznaczenie K21/073.
Myślę, że pochodzi z Niemiec. Grzebiąc po necie znalazłam takie oznaczenie , które ludzie opisują jako West Germany a czasami jako Gotz. Tylko, że lalki Gotz zwykle mają na sobie sygnaturę "Gotz Puppe" - no chyba, że nie wszystkie?


Jedna rączka zwinięta w piąstkę.

 Druga z wskazującym paluszkiem.


Nóżki ułożone jak u maluszka.


Ubrana była w dopasowane na nią ciuszki - niestety pozbawione metek (przydałyby się do identyfikacji).


Lalka posiada coś co mnie zaczarowało - a mianowicie pieluchomajty w śliczne drobne czerwone kwiatki.


 Zapinane na cztery zatrzaski, w środku tak jak powinno być - ceratka.





Ma strasznie fotogeniczny pyszczek:)








sobota, 29 marca 2014

Jem - Hasbro

Z lalki, którą przedstawię bardzo się ucieszyłam.
Jak napisałam w poprzednim poście , po choróbsku udałam się do SH a tam po prostu czekały lalki. Na pewno na mnie, bo na kogóż by innego:)
Wyciągnęłam ją za włosy i powiedziałam - no niemożliwe....
Zawsze bardzo mi się podobała a miałam okazję oglądać ją tylko na blogach. Jestem nią absolutnie zachwycona. Może i twarz nie jest super jakoś klasycznie urodziwa, ale coś w sobie ma:)


Na głowie posiada pasemko różowych włosów. Jak ją myłam to myślałam, że moje dziecko czegoś do szamponu nalało, gdyż blady róż zrobił się wściekły i było go coraz więcej.
Potem sprawdziłam: czy to taki pomysł na włosy(?) -  lekko różowe pasemko zwilżone staje się mocno różowe.
Włosy pięknie się umyły. Rozczesały się także bez problemu i zwinęły w lekkie fale.




Buziak na początku różnił się kolorem od reszty ciała, ale na szczęście okazało się, że jest to po prostu brud i lalka kolorytu nie wytraciła.

Ażeby nie było za wesoło, Jem posiada lekko pogryzione stopy.


Na ramieniu odprysk plastiku.

Zauroczyła mnie swoją całą postacią.
Przyznaję, że nie wiedziałam, że jest ona dość sporych gabarytów. Barbie przy niej to kruszynka.
W oczy rzucają się jej ogromniaste stopy. Niestety nie dysponuję odpowiednim gabarytem obuwia, więc jak u Zbieraczki Dziwaczki:) i u mnie Jem otrzymała męskie buty, które nieco zmodyfikowałam.


Szalenie podoba mi się jej ciałko z możliwością całkiem niezłej artykulacji.






Jej tyłek to całkiem osobna historia- jeśli można tak powiedzieć o lalce , to ma ona genialne siedzenie:)
Przywodzi mi na myśl Jagienkę z Krzyżaków - tę od gniecenia pośladkami orzechów:) , co jest czasem przydatną umiejętnością. Zwłaszcza jak ciągle dziadek do łupania ginie.



Jem wyprzedziła lalkową kolejkę na bloga, ale po prostu nie mogę się nią nacieszyć:)















piątek, 28 marca 2014

Julitka

O rany nareszcie odżyłam:)

Ostatni tydzień przebiegł mi niestety pod znakiem chorowania.
Dopadła mnie gorączka i nie byłam w stanie ruszyć ani rękoma, ani nogami. Tępo wpatrywałam się w ekran śledząc kryminalne zagadki maści wszelakiej.
Dzisiaj wstałam , gorączka minęła. Musiałam wyjść z domu, bo już zaczęłam wariować:)
Mój kochany mąż powoził mnie od jednego SH do drugiego a tam czekały na mnie lalki:)
No cóż nowości na chwilę przysiądą w poczekalni a ja przedstawię wam Julitkę:)

Julitka trafiła do nas w poprzednim tygodniu i dołączyła do lalek formatu większego, gdyż mierzy sobie 50cm. Pochodzi ona od Leonardo Collection i wykonana jest z porcelany.

Jej stan był prawie zadowalający.


Włoski - czyli  szopa drobnych loczków pokudłane ( myślałam nad zmianą peruki, gdyż taka drobnica czasem doprowadza mnie do szału jak mam wyczesać takiż fryz)
 

Lekko wytarte usta -  myślałam zamalować, ale kombinowanie kolorami mnie nie zadowalało i na razie zostanie jak jest. Ewentualnie jeśli dobiorę inne włosy to może i usta zmienią odcień.


To moja pierwsza lalka od Leonardo z korpusem wykonanym ze śliskiego i połyskującego materiału. Pozostałe lalki, które mam, korpusy mają z grubego płótna.


Szew na ramieniu wyciągnięty był, to samo dotyczyło nogi (zwisała na kawałku nici).
Za każdym razem zachwycają mnie takie kolanka.



Takie lalki wolę jednak chyba w stylizacjach dziewczęcych a właściwie dziecięcych.

W końcu skończyli tynkować nasz domek a w związku z tym mnóstwo sprzątania zaczęło się dla nas.
Na chwilę tylko lalkę ustawiłam i potem grabelki i miotełka w dłoń....